Rośnie przemyt papierosów


2010-06-27
Oficjalnie spada sprzedaż papierosów – tymczasem prawie 11 proc. wypalanych w Polsce papierosów pochodzi z przemytu. Czy podpisana ostatnio nowelizacja ustawy antynikotynowej wpłynie na dalsze ograniczenie palenia?

Oficjalnie spada sprzedaż papierosów - tymczasem prawie 11 proc. wypalanych w Polsce papierosów pochodzi z przemytu. Czy podpisana ostatnio nowelizacja ustawy antynikotynowej wpłynie na dalsze ograniczenie palenia.

Przeczytaj również:

- Sprzedaż papierosów w Polsce maleje od pięciu lat. Powodów jest kilka: wzrost cen, coraz wyższa akcyza związana z wejściem do Unii Europejskiej, emigracja wielu młodych Polaków za granicę, moda na zdrowy styl życia i ograniczenie reklamy wyrobów tytoniowych - mówi Krzysztof Żądło, dyrektor handlowy Kolportera Service, jednego z pięciu największych dystrybutorów papierosów w Polsce. - Nie ma wątpliwości, że nowelizacja ustawy antynikotynowej spowoduje dalszy spadek sprzedaży. Nowe przepisy zaczną obowiązywać w listopadzie tego roku.

Przemytnicy zacierają ręce

Wszystko wskazuje na to, że zmiany przepisów ograniczające legalną sprzedaż papierosów przyniosą zwiększenie zysków... przemytnikom. Papierosy z przemytu są prawdziwą plagą dla uczciwie płacących podatki handlowców w województwach „ściany wschodniej", czyli graniczących z Rosją i Ukrainą. Według danych firm tytoniowych, średnia cena przemycanej paczki papierosów wynosi 64 procent ceny legalnej paczki - więc pokusa dla palaczy jest spora.
Dane dotyczące wysokości przemytu są bardzo niepokojące - mimo że o tym problemie mówi się i pisze od lat (także w „Naszym Kolporterze"), to w pierwszym kwartale 2009 roku z przemytu pochodziło 9,6 procenta papierosów sprzedawanych na polskim rynku, a w czwartym kwartale 2009 roku było to już 10,9 procenta.

Nowe zakazy

Bardzo istotne, z punktu widzenia handlowców, zmiany przepisów w nowelizacji ustawy dotyczą reklamy wyrobów tytoniowych. Zabrania ona m.in. „rozpowszechniania komunikatów, wizerunków marek wyrobów tytoniowych lub symboli z nimi związanych", co oznacza, że z punktów sprzedaży będą musiały zniknąć wszelkie elementy graficzne wspomagające sprzedaż wyrobów tytoniowych. Zakazane zostaną też: publiczne rozdawanie papierosów, organizowanie degustacji czy promocji z udziałem hostess.

- Nie będzie też można wystawiać pustych pudełek papierosów, dostarczanych dotąd do punktów sprzedaży przez producentów i wykorzystywanych przez handlowców do tworzenia ekspozycji w witrynach - dodaje Krzysztof Żądło. - Oznacza to w praktyce, że aby przygotować ekspozycję papierosów, każdy handlowiec będzie musiał wydać kilkaset złotych na pełnowartościowy towar, który zostanie wykorzystany do tworzenia ekspozycji.

Oficjalne ceny i ostrzeżenia

Kolejna, bardzo istotna zmiana to wprowadzenie zakazu sprzedaży papierosów poniżej cen wydrukowanych na pudełkach.
- To na pewno odbije się negatywnie na wysokości sprzedaży w punktach z tanim tytoniem. Tam robią zakupy konsumenci bardzo wrażliwi na poziom cen. Możliwe, że część z nich zrezygnuje z palenia albo przerzuci się na tańsze papierosy z... przemytu - stwierdza Krzysztof Żądło. - Niektórzy producenci próbują ominąć tę barierę i wprowadzają testowo na rynek opakowania w dwóch różnych cenach (np. papierosy Red & White). Z punktu widzenia detalisty zasadnicza różnica pomiędzy nimi polega na tym, że marża za tańszą paczkę jest o połowę niższa.
Nowe przepisy antynikotynowe nakazują również producentom umieszczanie na paczkach papierosów obrazkowych ostrzeżeń o szkodliwości palenia (tzw. pictoriali). Utrzymano jednak dwuletni okres przejściowy na wprowadzenie tych ostrzeżeń.

Branża tytoniowa jest zdecydowanie przeciwna zmianom. Zdaniem przedstawicieli firm nie wpłyną one na świadomość społeczną na temat ryzyka związanego z paleniem, spowodują natomiast dodatkowe koszty dla producentów - co wywoła kolejną podwyżkę cen papierosów, która może wpłynąć na dalszy spadek sprzedaży.

Coraz mniej miejsc „na dymka"

Znowelizowana ustawa antynikotynowa wprowadza zakaz palenia w środkach transportu publicznego - taksówkach, samochodach służbowych oraz w publicznych miejscach przeznaczonych do wypoczynku i zabawy dzieci, na przystankach komunikacji miejskiej. Zakazem palenia zostaną objęte także szkoły, zakłady opieki zdrowotnej i placówki oświaty.
Zgodnie z nowelą, właściciele restauracji z co najmniej dwiema salami konsumpcyjnymi będą mogli jedną z nich przeznaczyć dla osób palących. Sala musi być jednak zamknięta i wentylowana. Właściciele lokali gastronomicznych o powierzchni poniżej 100 metrów kwadratowych będą decydować, czy lokale te będą przeznaczone w całości dla palących, czy dla niepalących.
W myśl nowelizacji, ci restauratorzy, którzy mają jedną salę lub lokal mniejszy niż 100 metrów kwadratowych, mogą wybudować gdzieś w pobliżu restauracji palarnię, np. w piwnicy (w załączniku do ustawy szczegółowo zdefiniowano palarnię, m.in. jako pomieszczenie trwale oddzielone od pozostałych, zamknięte, wyposażone w drzwi zamykane automatycznie, z wentylacją zapewniająca co najmniej 25-krotną wymianę powietrza w pomieszczeniu w ciągu godziny i z systemem specjalistycznych filtrów). Oddzielne palarnie będą mogły powstawać także m.in. w hotelach, obiektach służących obsłudze podróżnych, natomiast nie mogą być tworzone w objętych zakazem palenia szkołach, placówkach oświatowych i zdrowotnych.

Sklepy i kioski sprzedają najwięcej

Trzeba przyznać, że producenci papierosów nie czekają biernie na rozwój sytuacji, lecz aby przeciwdziałać spadkowi sprzedaży, wprowadzają ciągle nowe marki i rodzaje papierosów. Coraz większą popularnością cieszą się w Polsce superslimy i trochę grubsze od nich slimy - ich udział w rynku wynosi już 18 procent. Potencjał tego segmentu rynku wydaje się bardzo duży - np. w Korei Południowej na cienkie papierosy przypada dziś 36 procent rynku. Polska jest pierwszym krajem na świecie, w którym koncern Philip Morris Polska wprowadził cienkie Marlboro.
- Moda na cienkie papierosy wynika przede wszystkim z tego, że palaczom kojarzą się one z wyższą półką cenową. Jeszcze kilka lat temu w tym segmencie dostępne były tylko drogie marki, takie jak „she" czy „vogue", więc ich palenie ma posmak luksusu - mówi Krzysztof Żądło. - Wielu palaczy uważa też, że cienkie papierosy są po prostu mniej szkodliwe, bo mają niższą zawartość szkodliwych substancji. Dlatego cienkie papierosy wprowadzają do swojej oferty nawet producenci z najtańszego, bardzo popularnego segmentu. Niebawem w naszej ofercie pojawią się papierosy „santiago" semi slim. Przypuszczam, że ze względu na bardzo niską cenę i dobrą jakość, będzie to jedna z najlepiej sprzedających się marek.

W 2009 roku Polacy wypalili trzy miliardy paczek papierosów za około 24 miliardy złotych. Do palenia przyznaje się dziewięć milionów Polaków (według badań firm tytoniowych, 56 procent to mężczyźni, 44 procent to kobiety). Wielu z nich myśli o rzuceniu tego nałogu. Czy to tylko deklaracje, czy palaczy rzeczywiście będzie szybko ubywać? Pośrednią odpowiedź na to pytanie daje porównanie kwoty, jaką Polacy wydali w ubiegłym roku na środki pomagające zerwać z nikotynowym nałogiem - było to prawie 90 milionów złotych. To bardzo niewiele w porównaniu z wydatkami na papierosy, wygląda więc na to, że wyroby tytoniowe jeszcze długo będą jedną z głównych pozycji w asortymencie sklepów i kiosków.
Szkoda tylko, że politycy wprowadzają nowe, bardzo restrykcyjne, ograniczające sprzedaż przepisy zapominając, że od lat kupienie nielegalnych papierosów na targowiskach całej Polsce, czy przy drogach na wschodnim pograniczu naszego kraju nie jest żadnym problemem. Dzieje się tak mimo, że odpowiedzialne za zwalczanie przemytu służby niezmiennie deklarują, że działają coraz skuteczniej. Można łatwo przewidzieć, że w efekcie spadną obroty uzyskiwane przez właścicieli legalnych, płacących podatki sklepów i kiosków, a urośnie szara strefa i ... dziura budżetowa.

FMCG



Nadesłał:

puella

Wasze komentarze (0):


Twój podpis:
System komentarzy dostarcza serwis eGadki.pl