Lotos wart 0zł?
Czołowy europejski bank UniCredit uznał, że koncern paliwowy Lotos jest nic nie wart. - To ewenement światowy - twierdzi wicepremier Waldemar Pawlak. To może być próba przejęcia spółki za bezcen
Po wielu dniach spadków wczoraj na warszawskiej giełdzie inwestorzy wyrywali sobie akcje z rąk - indeks WIG20 zyskał aż 8,5 proc. Akcjonariusze Lotosu przeżywali zaś najgorszy dzień w historii spółki. Wartość jej akcji topniała w oczach. A to dlatego, że analityk włoskiego UniCredit Robert Rethy uznał, że są nic niewarte. "Lotos - jak napisał w ujawnionym wczoraj raporcie - ma ponad 50 proc. szans, że nie przetrwa na rynku". Zalecił sprzedaż jego akcji, obniżając ich wycenę z 25 zł zapisanych w poprzednim raporcie do... zera. Problemem Lotosu - jak twierdzi Rethy - jest ogromne zadłużenie, bo spółka dużo inwestuje w modernizację. Ma 2,2 mld zł długu, który może wzrosnąć do 5,5 mld zł.
Inwestorzy wpadli w panikę. Na wyścigi pozbywali się akcji Lotosu, chwilami taniały o blisko 20 proc. Wycena była wielkim zaskoczeniem. W zeszłym miesiącu cztery inne instytucje finansowe szacowały wartość akcji Lotosu od 15 zł (DB Securities) do 34,70 zł (Dom Maklerski IDM).
- To bezprecedensowa próba zdyskredytowania spółki w oczach inwestorów, klientów i instytucji finansowych - twierdzą władze Lotosu. - Wnioski w rekomendacji UniCredit są bezpodstawne.
Nie udało się nam wczoraj skontaktować z autorem raportu UniCredit.
Wicepremier ds. gospodarczych Waldemar Pawlak zażądał wyjaśnień. - Tego typu działania mogą prowadzić do przejęcia instytucji za bardzo niską cenę - mówił. Lotos jest drugim po PKN Orlen producentem paliw w Polsce. Jego majątek jest wart ponad 6 mld zł. Na giełdzie wartość spółki po ostatnich spadkach cen akcji, w tym po wczorajszej sesji, wynosi ok. 1,5 mld zł. W zeszłym roku sprzedał paliwa i oleje za 13 mld zł, a na czysto zarobił 770 mln zł. Wypłacił dywidendę.
Oświadczenia zarządu Lotosu i wicepremiera Pawlaka (rząd kontroluje nadal ok. 60 proc. akcji koncernu) uspokoiły inwestorów. Ostatecznie akcje Lotosu straciły na wczorajszej sesji 6 proc.
- Nie znam raportu o Lotosie, ale Rethy to dobry analityk. Czytałem jego raporty o PKN Orlen i były kompetentne - powiedział nam Raimondo Egging, doradca inwestycyjny i były członek rady nadzorczej Orlenu.
Sprawą zajęła się Komisja Nadzoru Finansowego. Analizuje raport UniCredit i przebieg notowań oraz czy nie doszło do manipulacji kursem Lotosu. KNF sprawdza też zgodność postępowania UniCredit z zasadami rządzącymi szacowaniem wartości spółek na giełdzie. Kto wczoraj kupował akcje Lotosu, będzie wiadomo za kilka dni.
- Lotos to jedna z kluczowych spółek. To ważny element systemu bezpieczeństwa energetycznego państwa. Taki raport budzi niepokój - powiedział Adam Ruciński z Kancelarii Doradców i Audytorów Ruciński i Wspólnicy, b. szef Związku Doradców i Maklerów.