Opozycja krytykuje rząd za ..koniunkturalny programik'' i uważa, że jest zbyt połowiczny, aby skutecznie pomóc lokomotywie gospodarczej Europy.

– W 2009 r. nie będziemy mieli zbyt dobrych wiadomości, ale podejmiemy kroki, by w 2010 r. ponownie było lepiej – stwierdziła Angela Merkel.

Kanclerz dodała, że mimo kryzysu finansowego Niemcy w ..niedalekiej przyszłości'' znowu zaczną odnosić sukcesy gospodarcze. Uchwalony przez rząd pakiet wsparcia koniunktury wynosi 50 mld euro, ale rzeczywiste koszty dla budżetu będą znacznie większe, a to z powodu przyjętych ulg podatkowych dla przemysłu i konsumentów.

Kanclerz Merkel była przeciwna szeroko zakrojonemu programowi koniunkturalnemu. Jej zdaniem, państwo powinno pomagać gospodarce, ale jednocześnie unikać bezpośredniego interwencjonizmu. W 50-mld puli przewidziano miliard euro na inwestycje w infrastrukturę komunikacyjną i 20 mld na wyjątkowo korzystnie oprocentowane kredyty dla małych i średnich firm. Rząd chce zachęcić prywatnych inwestorów do wcielania w życie energooszczędnych rozwiązań służących ochronie klimatu. Dlatego będą pieniądze na kredyty przeznaczone na ocieplanie budynków, czy remonty i możliwość odliczenia ich od dochodu. Najwięcej kontrowersji wzbudził punkt zwalniający na rok od płacenia podatku drogowego właścicieli nowych, ..paliwożernych'' aut.

Pakiet koniunkturalny krytykuje nie tylko opozycja, ale także chadeccy premierzy landów. Dla zadłużonych krajów związkowych przyjęty program oznacza mniejsze wpływy do budżetu i konieczność zaciągnięcia nowych długów. Jak informują koła rządowe, tylko władze centralne będą się musiały dodatkowo zadłużyć na sumę 10 mld euro. Partia Lewicy nazwała działania rządu ..programikiem'' adresowanym głównie do firm, a pozostawiającym samych sobie emerytów i bezrobotnych. Zdaniem ugrupowania, pakiet ma połowiczny charakter w porównaniu ze śmiałymi projektami innych rządów europejskich. Niewiele dobrego na temat przyjętego programu mówią także organizacje gospodarcze. Ich zdaniem, zamiast koniunkturalnego ..słomianego zapału'' rząd powinien lepiej konsolidować finanse państwowe i wdrażać reformy społeczno–gospodarcze. Dieter Hundt, przewodniczący związku pracodawców, zarzucił rządowi, że popada w przedwyborczy populizm zamiast konsekwentnie reformować kraj.