Człowiek renesansu to dzisiaj najgorszy typ specjalisty?
Kiedyś odpowiednikiem dzisiejszego „człowieka sukcesu” był człowiek renesansu – osoba wszechstronnie uzdolniona i wykształcona. Od takich osób wymagało się nie tylko wiedzy eksperckiej z zakresu wielu dziedzin, ale także znajomości co najmniej kilku języków. Czy to możliwe?
W tamtych czasach, ze względu na niższy poziom zaawansowania nauki i techniki – jak najbardziej, a dzisiaj?
Naukowcy przewidują, że do 2020 roku ilość informacji (a więc również dostępnej wiedzy) na naszej planecie osiągnie 44 zettabajty – czyli ponad 40 milionów terabajtów. Dla porównania, eksperci ze StorageCraft Polska obliczyli, że przeciętny ludzki mózg jest w stanie przechowywać ok 100 terabajtów danych (z uwzględnieniem naszych wspomnień, przemyśleń czy emocji). Badania te pokazują, że próby kształcenia się we wszystkich najważniejszych dziedzinach byłyby bezcelowe, a ilość informacji niemożliwa do przyswojenia. W XXI wieku człowiek renesansu reprezentowałby najgorszy typ specjalisty – dyletanta.
Raport PwC „The future of work: A journey to 2022” przewiduje, że jednym z trzech najbardziej prawdopodobnych scenariuszy, którymi podąży rynek pracy, będzie zawężanie specjalizacji. Zdaniem badaczy, odbywać się to będzie na poziomie firm, które znacznie okroją wachlarz oferowanych przez siebie usług i skupią się na doskonaleniu jednego konkretnego obszaru. Fragmentacja biznesu oznaczać będzie dominację mniejszych przedsiębiorstw, które będą łączyć się w sieci dostawców. Odgórne zawężanie specjalizacji oznaczać będzie również zawężanie specjalizacji przez samych profesjonalistów.
- Kształcenie się w jednej, określonej specjalizacji przynosi korzyści już przy wstępnej selekcji kandydatów, czyli na etapie czytania CV. Biorąc udział w rekrutacji na stanowisko dyrektora finansowego, w czasie spotkania z zarządem spółki, usłyszałam, że skoro jestem na poziomie Advanced Diploma in Management Accounting, nie ma żadnych pytań odnośnie mojego warsztatu pracy. Fakt posiadania CIMA ma duże znaczenie przy podejmowaniu przeze mnie istotnych decyzji biznesowych i stanowi duży atut podczas negocjowania warunków biznesowych przy nowych projektach. CIMA jest gwarancją wysokiej jakości warsztatu merytorycznego dla pracodawców i może dawać ogromną przewagę konkurencyjną – komentuje Agnieszka Biała, członek CIMA i AICPA.
W świecie przeładowanym informacjami zawężanie pola specjalizacji wydaje się zatem koniecznością. Już na etapie kształcenia widać tendencje, które wskazują na potrzebę silniejszego ukierunkowania wśród specjalistów. Można zaobserwować to m.in. na przykładzie tytułów naukowych i zawodowych, gdzie za dość obszerny uchodzi doktor czy węższy MBA (obejmujący najważniejsze aspekty zarządzania). Potwierdza to Natalia Sellinger, która łączy rolę doktorantki z funkcją menedżera ds. HR w Luxoft, drugiej najszybciej rosnącej firmy IT w Polsce według rankingu Computerworld Top 200, prowadzącej centra programistyczne w czterech miastach Polski.
- Jeśli mówimy o profilu eksperta to moim zdaniem powinna go charakteryzować „głowa” pełna wiedzy merytorycznej, którą ekspert mógł przepracować, sprawdzić realizując zadania, cele, projekty, np. w biznesie. Od zawsze lubiłam dużo czytać, ale miałam też w sobie potrzebę działania i przełożenia go na efekty biznesowe. Rozpoczęcie studiów doktoranckich na Uniwersytecie Ekonomicznym we Wrocławiu było dla mnie naturalnym wyborem po skończeniu studiów magisterskich. Już wówczas zarządzałam Działem HR w firmie IT. Dzisiaj widzę korzyści z łączenia ról doktorantki, nauczyciela akademickiego i menedżera HR. Ciągła praca z ludźmi, rozwijanie innych, ale też siebie daje mi dużo satysfakcji. Zamiłowanie do nauki, czytania, obserwowania rzeczywistości od zawsze pomagało mi w kreowaniu pomysłów możliwych do wykorzystania w biznesie – opowiada Natalia Selinger, HR Manager w Luxoft Poland.
Coraz większa profesjonalizacja widoczna jest również w obszarze IT. Przewiduje się, że do 2020 roku w całej Unii Europejskiej może brakować ok. 1 mln informatyków. Największy deficyt widać wśród specjalistów związanych z programowaniem. Aby poradzić sobie z tym problemem konieczna jest szersza współpraca nauki ze światem biznesu. Oferta edukacyjna w zakresie IT w ostatnich latach bardzo się rozwinęła, a uczelnie dostrzegają konieczność wprowadzania coraz bardziej specjalistycznych kierunków, związanych z programowaniem czy big data. W tym ostatnim można się już w Polsce kształcić na 5 uczelniach.
- W tym roku na znaczeniu jeszcze bardziej zyskają kompetencje związane z analizowaniem Big Data. Ilość informacji na świecie rośnie wręcz lawinowo. Dlatego też firmy z roku na rok potrzebują coraz więcej tzw. data scientists - specjalistów umiejących analizować duże zbiory danych, czyli tworzyć algorytmy porządkujące dane, modele prognostyczne, i przewidywać trendy. To specjalizacja łącząca statystykę i praktyczną wiedzę z obszaru nowoczesnych technologii – podkreśla Irmina Rek-Izdebska, szefowa HR Application Services, Capgemini.
Znaczenie specjalizacji na współczesnym rynku pracy wykracza dziś jednak poza standardowe certyfikacje czy tytuły naukowe. Wraz z rosnącą liczbą międzynarodowych projektów biznesowych trafiających do Polski, pracodawcy coraz częściej wymagają od kandydatów doświadczenia w prowadzeniu skomplikowanych projektów, co potrafią też docenić. Ponad 200 – tyle awansów otrzymali w czwartym kwartale 2016 roku pracownicy Accenture Operations w centrach biznesowych w Warszawie i Krakowie. Ten globalny lider w dziedzinie doradztwa, technologii i rozwiązań dla biznesu obsługuje w Polsce ponad 20 międzynarodowych klientów, także firmy z listy Fortune Top 500. Skala projektów realizowanych przez firmę nad Wisłą stale się zwiększa. Nie da się ich realizować bez doświadczonych specjalistów, na których rośnie zapotrzebowanie. Firma ma regularnie otwarte rekrutacje na około 100 nowych stanowisk.
- Priorytetem jest dla nas rozwój talentów wewnątrz firmy, o czym świadczy choćby liczba awansów. Zapotrzebowanie jest jednak jeszcze większe, stale rekrutujemy nowe osoby. Szukamy liderów, którzy są gotowi do zarządzania dużymi zespołami oraz specjalistów do realizacji bardzo specjalistycznych zadań. To część rynkowego trendu. Realny wzrost firm przyjmujących międzynarodowe projekty biznesowe rozpoczął się w Polsce po wejściu do Unii Europejskiej. Wielu ówczesnych stażystów jest dziś gotowych zarządzać bardzo kompleksowymi zadaniami, mają know-how, umieją myśleć strategicznie i swobodnie poruszają się w międzynarodowym środowisku. Podobnie jest w przypadku ich młodszych kolegów, z powodzeniem prowadzących pracę kilkudziesięcio- czy nawet kilkusetosobowych zespołów składających się z osób z różnych krajów – przekonuje Edyta Gałaszewska-Bogusz, Dyrektor Accenture Operations w Polsce. Sama rozpoczynała karierę w sektorze operacji biznesowych kilkanaście lat temu na szeregowym stanowisku. Dziś należy do kierownictwa firmy w regionie EMEA.
Jak dodaje, spływające do Polski międzynarodowe projekty zwiększają zapotrzebowanie nie tylko na informatyków, o których mówi się dziś najwięcej.
- To także dobry czas dla doświadczonych specjalistów. Według danych ABSL w 2016 roku aż 88% centrów biznesowych działających w naszym kraju zwiększyło skalę realizowanych usług, a 91% planowało w 2016 zwiększyć zakres działalności. Sami w Accenture Operations poszukujemy choćby ekspertów ds. zarządzania projektami, zarządzania zmianą, finansów i rachunkowości, z zakresu digital marketingu czy obsługi klienta. Rosnący ruch kadrowy napędza też zapotrzebowanie na HR-owców. Niezależnie od specjalizacji, oprócz twardej wiedzy ze swojej dziedziny liderzy i menedżerowie na tzw. seniorskich stanowiskach muszą rozwijać umiejętności miękkie i kompetencje technologiczne. Te pierwsze są niezbędne do zarządzania zespołami, składającymi się coraz częściej z osób znajdujących się w wielu lokalizacjach, o różnym podłożu kulturowym. Z kolei kompetencje technologicznie będą coraz bardziej niezbędne w dobie IV rewolucji przemysłowej – dodaje Edyta Gałaszewska-Bogusz.
Nadesłał:
Linkleaders
|