Quo vadis Przemyśle?


2016-01-26
Wicepremier, minister rozwoju Mateusz Morawiecki w swoim niedawnym wystąpieniu zwrócił uwagę, że niskie płace nie mogą być ciągle główną przewagą konkurencyjną polskich firm na rynkach międzynarodowych.

Dodał również, że aby Polska nie wpadła w „pułapkę średniego wzrostu” konieczne jest stopniowe inwestowanie w nowoczesne i innowacyjne technologie. Trudno się z nim nie zgodzić, bowiem dotychczasowe źródła przewag konkurencyjnych polskich firm powoli, acz skutecznie, odchodzić będą do przeszłości. Powodów dlaczego tak się dzieje, jest co najmniej kilka.

Przeczytaj również:

Praktycznie każdy z klientów proALPHA sygnalizuje narastający brak wykwalifikowanych pracowników, który może istotnie ograniczyć rozwój biznesu. Jednocześnie z obserwacji proALPHA wynika, że stopień automatyzacji produkcji w polskich przedsiębiorstwach jest znacząco niższy od ich rywali z krajów „starej Unii”. Dla przedsiębiorstw o zbliżonej wielkości i rodzaju działalności, system informatyczny ERP w porównywalnej polskiej firmie ma blisko dwa razy mniej użytkowników w stosunku do ogólnej liczby pracowników.

Potwierdza to raport IBnGR „Wpływ robotyzacji na konkurencyjność polskich przedsiębiorstw” z października 2015 r. W polskim przemyśle w 2013 r. działało 7751 robotów, z czego prawie połowa na liniach montażowych fabryk samochodów. Daje to 19 urządzeń na 10 tysięcy pracowników wobec 282 w Niemczech i 83 na Słowacji (sic!). Widać wyraźnie, że nasza produkcja przemysłowa nadal opiera się na pracy ludzkiej. Spostrzeżenie to tyleż oczywiste, co i smutne.

Kolejnym wskaźnikiem, który nie napawa optymizmem jest wysokość środków przeznaczanych na innowacje w przeliczeniu na jednego mieszkańca. Średnia w UE wynosi 558 EUR, ale rekordziści (Duńczycy i Szwedzi) wydają nawet 1400 EUR! Polska przeznacza jedynie 102 EUR, czyli najmniej z całej Grupy Wyszehradzkiej (Eurostat za 2014).

Wnioski nasuwają się same: polska gospodarka jest „skazana” na postęp technologiczny, a główny nacisk powinien być kładziony na informatyzację, automatyzację i robotyzację. To warunek niezbędny dla utrzymania tempa rozwoju. Działania te będą możliwe do przeprowadzenia w zintegrowanym informatycznie środowisku przedsiębiorstwa. Jego kręgosłupem jest system ERP, który pozwala na całościowy ogląd działalności firmy, efektywne i proaktywne zarządzanie parkiem maszynowym, elastyczne modelowanie procesów i co często równie ważne: pozwala uczyć się dzięki „zaszytemu” doświadczeniu innych użytkowników, także z tych rynków, które są dla Polski referencyjne. Planowanie rozwoju w perspektywie lat 5+ musi uwzględniać trendy, które dzisiaj dopiero się tworzą i krzepną. Strategia „smart followera” w dziedzinie Przemysłu 4.0 jest warta do rozważenia priorytetowo. Warto wdrażać ją w oparciu o narzędzia sprawdzone i potwierdzone w praktyce. Dzięki temu więcej energii można poświęcić innowacji w dziedzinie produktów, procesów produkcji, zdobywania nowych rynków i klientów. Przyszłość przyniesie zmiany i niespodzianki, a system ERP nie ma prawa stać się przeszkodą we wdrażaniu zmian jakościowych, które są w przedsiębiorstwach produkcyjnych nieuniknione, konieczne i pożądane.

Dariusz Śliwowski, proALPHA Polska

 

O autorze:

Dariusz Śliwowski jest absolwentem Wydziału Informatyki i Zarządzania Politechniki Wrocławskiej. Całe życie zawodowe związany jest z branżą IT. Pracował między innym w Softbanku, IBM Polska, ComputerLandzie i Sygnity. Zajmował stanowiska w kierownictwie, a także zarządach tych firm. Kierował zespołami sprzedażowymi i realizacyjnymi, które odniosły znaczące sukcesy, wprowadzając nowatorskie produkty i usługi. Dariusz Śliwowski był również współtwórcą sukcesu ComputerLandu na rynku systemów gospodarki własnej (ERP) dla banków w Polsce. Posiada także bardzo bogate doświadczenie w zakresie sprzedaży i wdrożeń CRM oraz Business Intelligence. Od 2015 r. jest prezesem proALPHA Polska.

 



Nadesłał:

Agpress

Wasze komentarze (0):


Twój podpis:
System komentarzy dostarcza serwis eGadki.pl