Jak zakładałam konto miałam jakieś 3%, w chwili obecnej jest to 1,5%. W zasadzie lepsze to niż nic, ale mało opłacalne.

Lokata + polisa

Ogólnie, jedyną opcją, jaką rozważałam były lokaty bankowe, bo nie mam skłonności do ryzyka. Rozmawiając ze znajomymi na temat inwestowania, ktoś rzucił hasło polisolokaty i tak zaczęłam się nimi bliżej interesować. Przejrzałam liczne oferty. Zdecydowałam się na Skandię i dziś widzę jak pracują moje pieniądze. Polisy lokacyjne są stosunkowo nowym produktem, wokół którego jest duże zainteresowanie. Niosą one ze sobą dużo korzyści dla ubezpieczonego. Wybierając Skandię, miałam na uwadze, że nie wymagają wpłaty kolosalnej sumy pieniędzy, a wystarczy 12 tys. zł. Poza tym nie trzeba czekać wielu lat by mieć dostęp do zgromadzonego kapitału. Po okresie dwóch lat, Skandia daje dostęp do 100% zgromadzonych środków. I co najważniejsze, to wreszcie jakieś widoczne, realne zyski z oszczędności. Polisolokaty to doskonała propozycja dla wszystkich, którzy chcą inwestować, ale niekoniecznie ryzykować.

Lokata spakowana w ubezpieczenie

Wraz z lokatom nabywamy produkt, jakim jest ubezpieczenie na życie. Dzięki temu omijamy podatek belki, gdyż nie jest on odliczany od świadczeń ubezpieczeniowych. W przypadku tradycyjnej lokaty bankowej, od zysków kapitałowych musimy odliczyć 19% podatku. Przy polisach lokacyjnych omijamy podatek, więc możemy liczyć de facto na wyższe oprocentowanie. Skandia daje możliwość wyboru podejmowanego ryzyka, z łatwością mogę zarządzać swoim portfelem. Do tego jestem ubezpieczona w razie śmierci i chronię swoją rodzinę. W przypadku mojej śmierci, pieniądze zostaną im wypłacone bez postępowania spadkowego, co jest dodatkową zaletą produktu.

Jestem zadowolona ze współpracy z ekspertami Skandii i z zysków, które udało im się dla mnie wypracować.