Jak możemy w wartościowy sposób wykorzystać potencjał automatyzacji?
Jest rok 2018. Połowa ludzkości nosi ze sobą urządzenia o większej mocy obliczeniowej niż komputery, dzięki którym człowiek wylądował na Księżycu.
Zestawmy teraz opisany powyżej obraz z wyobrażeniami przyszłości, jakie mieli ówcześni autorzy sci-fi. Widzieliśmy miasta, w których transport odbywał się za pomocą latających pojazdów, podróże międzygwiezdne, niedające się odróżnić od człowieka androidy, sztuczną inteligencję walczącą o dominację oraz nowej generacji papier do zapisywania i przekazywania informacji. Zwróćmy uwagę na fakt, iż twórcy bardzo rzadko brali pod uwagę pojawienie się internetu, a przecież jest to jeden z ważniejszych elementów dzisiejszej rzeczywistości. Podobnie my, kiedy staramy się wyobrazić przyszłość za kilkadziesiąt lat, nie jesteśmy w stanie określić, jakie niespodzianki na nas czekają.
Faktem natomiast jest postępująca automatyzacja, czyli zastąpienie pracy ludzkiej przez maszynę lub program komputerowy. Nie tylko coraz więcej zajęć wykonują za nas różne urządzenia i algorytmy, ale przyspiesza również prędkość, z jaką automatyzacja obejmuje różne dziedziny naszego życia. Oznacza to, iż prace, które dziś wydają nam się nie do zastąpienia, jutro przestaną być wykonywane przez człowieka. Ciekawym przykładem jest program komputerowy, który zdolny jest pisać inne programy.
W dniu dzisiejszym można przyjąć, że największy wpływ automatyzacja wywiera w obszarze prac biurowych i administracyjnych oraz w sektorze produkcji. W pierwszej kolejności automatyzowane są prace powtarzalne. Zarówno te proste, jak i skomplikowane. Okazuje się bowiem, iż dużo łatwiej oddać w ręce maszyn nawet złożone zadania, jeśli są powtarzalne, niż zadania proste, w których występuje dużo elementów niepowtarzalnych. Trend ten może jednak zostać podważony przez rozwój technologii samouczących się.
Z punktu widzenia osób decydujących o zastosowaniu automatyzacji ważnych jest kilka elementów. Jednym z nich jest starzenie się społeczeństw, emigracje i co za tym idzie, brak rąk do pracy. Drugim jest spadająca cena, wzrost dostępności oraz poszerzający się wachlarz zastosowań automatyzacji. W wielu wypadkach człowiek po prostu nie jest w stanie wykonać danej pracy tak skutecznie, szybko i dokładnie, jak automat, niezależnie od sytuacji na rynku pracy. Trzeci element to wygoda. Weźmy pod uwagę adaptacyjny tempomat w samochodzie, czyli system utrzymujący stałą odległość za poprzedzającym nas samochodem. Taki system ma możliwość zatrzymać nasze auto, a wznowienie jazdy odbywa się za pomocą wciśnięcia przycisku na kierownicy. W ten sposób zautomatyzowany zostaje proces zatrzymywania się i ruszania np. w korku. Zostańmy w obszarze transportu. Aplikacja na smartfon służąca do opłacania parkingu lub autobusu w mieście to również przykład automatyzacji. Dzięki programowi nie musimy kupować biletów, szukać parkometru i drobnych. Wystarczy kilka ruchów kciukiem. Zwróćmy też uwagę na to, czym automatyzacja nie jest. Kasy samoobsługowe w sklepach są ciekawym przykładem, ponieważ w tym przypadku praca ludzka nie została zastąpiona przez maszynę lub algorytm, po prostu została przeniesiona na klientów.
Codzienne życie, prywatne i zawodowe, dostarcza wiele przykładów automatyzacji, jest wszechobecna i postępująca. Zastanówmy się teraz, jaki ma wpływ na nasze życie.
Zagrożenia związane z automatyzacją
Czas i wolność. Wbrew pozorom sytuacja, w której nasza praca staje się łatwiejsza i mamy więcej czasu oraz możliwość decydowania o tym, co z tym czasem zrobimy, może stwarzać problemy. Przyjmijmy, że praca to zadania, które musimy wykonywać, aby zapewnić sobie utrzymanie. Jaki procent społeczeństwa może powiedzieć, że uwielbia to co robi i nie zamieniłoby swojego zajęcia na żadne inne? Przyzwyczajamy się do wykonywania tych zajęć. Co w momencie, w którym zostaną zautomatyzowane?
Bezrobocie. Część ludzi może nie mieć wymaganych na rynku kwalifikacji oraz zdolności do przekwalifikowania się. Z jednej strony systemy produkcji i dystrybucji stają się bardziej efektywne, z drugiej strony maleje liczba osób, których stać na produkowane wyroby lub dostarczane usługi. Rośnie system świadczeń socjalnych, który może nie generować impulsów do poszukiwania rozwoju.
Stagnacja. Już dziś obserwujemy, jak dużo uwagi i czasu pochłania życie w świecie wirtualnym. Każdy może zrobić eksperyment i rozejrzeć się w miejscu, w którym czyta ten artykuł. Ile osób dookoła wpatruje się w ekrany smartfonów? Nie ma w tym z resztą nic dziwnego. Różne aplikacje, media społecznościowe oraz gry celowo projektowane są w taki sposób, aby koncentrować maksymalnie naszą uwagę. Dzieje się to za pomocą dopaminy, środka związanego z satysfakcją, który jest uzależniający i wydzielany w naszym mózgu m.in. podczas hazardu. Nieprzypadkowo w zespole projektującym jedną z najpopularniejszych platform społecznościowych znaleźli się specjaliści z Las Vegas. Wystarczy ruch kciukiem i dostajemy natychmiastową nagrodę w postaci informacji o naszych znajomych, nowinkach, czy dodatkowych punktach lub osiągnięciach w wirtualnym świecie. Czy faktycznie my będziemy decydować o tym, w jaki sposób wykorzystamy uwolniony dzięki automatyzacji czas?
Kontakt z drugim człowiekiem. Zastąpienie wykonywanych przez człowieka zadań przez maszynę lub algorytm oznacza również, że kontakt pomiędzy ludźmi w wielu obszarach zostaje ograniczony. Mamy coraz mniej okazji do interakcji, przyzwyczajamy się, że wiele spraw można załatwić za pomocą formularza, czatu on-line z botem zastępującym konsultanta, czy maila. Podczas realnego kontaktu z drugą osobą mamy mniejszy wachlarz umiejętności porozumiewania się, trudniej nam zrozumieć potrzeby drugiej strony oraz wyrazić własne oczekiwania.
Przyspieszona destrukcja. Dzisiejsze systemy produkcji i dystrybucji dostarczają produkty i usługi, odpowiadając na nasze potrzeby. Niestety często są to potrzeby tworzone i subtelnie narzucane przez producentów tychże produktów, czy usług. Prowadzi to do sytuacji, w której priorytetem jest sprzedaż, kosztem otaczającego nas ekosystemu. Odbija się to na jakości powietrza, dostępie do czystej wody i wartościowego pożywienia, na warunkach mieszkalnych i warunkach pracy oraz na konieczności migracji. Szersze zastosowanie automatyzacji może doprowadzić do przyspieszenia procesu degradacji środowiska.
Automatyzacja postępuje. Są z tym związane realne zagrożenia. Jakie natomiast korzyści niesie ze sobą ten proces?
Szanse związane z automatyzacją
Rozbijmy na czynniki proces zakupu kubka kawy. Jesteśmy na stacji benzynowej. Podchodzimy do automatu, wybieramy rodzaj, wielkość, przykładamy kartę płatniczą do terminala, automat robi kawę, bierzemy papierowy kubek, plastikową pokrywkę i wychodzimy. Teraz weźmy pod uwagę, jak wielki łańcuch dostaw kryje się za tym pozornie prostym procesem. Producenci kawy, kubków i pokrywek, usługi bankowe zarządzające płatnościami, producenci i serwisanci automatu do kawy. Przemysł rolniczy, papierniczy, przetwórstwo tworzyw sztucznych, bankowość. W tym wszystkim transport. Setki ludzi pracujących w trudnych warunkach. Pracownik produkcji pokrywek pracuje w pyle, hałasie, na nocnej zmianie. Kierowca dostarczający pokrywki jest w trasie kolejny dzień, czekając na powrót do domu i spotkanie z bliskimi, jednocześnie wydając część zarobionych pieniędzy na leczenie urazów kręgosłupa spowodowanych ciągłą pozycją siedzącą za kierownicą. Lista przykładów jest długa, dlatego sprawdźmy, jakie pozytywne zmiany może przynieść automatyzacji.
Warunki pracy. Maszyny mają zastosowanie tam, gdzie warunki pracy są szkodliwe, przyczyniając się do zmniejszenia liczby zachorowań, urazów i poprawiając jakość życia osób, które nie muszą dłużej wykonywać uciążliwej i obciążającej zdrowie pracy.
Charakter pracy. Skok technologiczny wymaga kompetentnych osób, które będą w stanie zaprojektować, wdrożyć, obsługiwać i utrzymywać zarówno maszyny, jak i nowe oprogramowanie. W poszczególnych firmach mogą być to osoby znające automatyzowany proces, natomiast na szeroko rozumianym rynku pracy tworzy się wiele ciekawych możliwości. Technolodzy, projektanci, programiści, sprzedawcy, osoby zarządzające projektami automatyzacji. Niezależnie od pełnionej roli, znaczenia nabiorą zdolności komunikowania się z ludźmi, empatia, ale też inicjatywa i umiejętności reagowania na nieprzewidziane sytuacje.
Zmniejszenie negatywnego wpływu na ekosystem. Skupmy się na procesie wytwórczym, pozostawiając poza komentarzem proces kreowania przez producentów nieracjonalnych potrzeb. Przyjmijmy, że efektywny system produkcji i dystrybucji, to taki, w którym odpowiedź na potrzebę zużywa minimum energii, czasu, surowców. W przypadku wspomnianego wcześniej zakupu kawy autonomiczny transport będzie w stanie zużyć znacznie mniej paliwa, aby dostarczyć wymagane półprodukty, których wytworzenie odbędzie się automatycznie, z minimalnym udziałem człowieka, skracając czas, w którym ludzie przebywają w szkodliwym środowisku produkcyjnym oraz generując minimalny odpad produkcyjny. Nie wspominając o nowych technologiach wytwórczych, jak np. lokalna produkcja biodegradowalnych kubków ze zużytej w automacie mielonej kawy.
Czas i możliwości rozwoju. W dłuższej perspektywie automatyzacja uwolni nas od konieczności pracy w takiej formie, jaką dzisiaj znamy. Już dziś mamy więcej czasu i jesteśmy gotowi płacić za usługi, które jeszcze nie dawno nie były powszechnie oferowane.
Metody na zaplanowanie ścieżki rozwoju
Nie jest niczym niezwykłym, że ludzie, którzy wygrali wysokie nagrody w loteriach stają się nieszczęśliwi. Jeśli pracowaliśmy, żeby się utrzymać i w pewnym momencie nie musimy tego robić, możemy mieć poczucie większej ilości czasu i wolność wyboru. Czy jednak wiemy, jak zaplanować naszą przyszłość, nasz rozwój, żebyśmy czuli się spełnieni? I czy na pewno związane jest to ze stanem konta? Jednak brak samoświadomości, celu, czy wizji przyszłości, do której chcemy dążyć, a co za tym idzie, motywacji, sprawia, że możemy być bardziej podatni na działanie wcześniej wspomnianych nawyków związanych z wirtualnym światem, ograniczających nasz potencjał rozwoju.
Sześciolatki, czy siedmiolatki do szkoły
Kilka lat temu, w telewizji publicznej mieliśmy okazję obserwować debatę na temat wieku dzieci, w którym będą rozpoczynać edukację w szkole podstawowej. Sześć, czy może siedem lat? Wypowiadało się wielu ekspertów, osoby z różnych środowisk, reprezentanci ruchów społecznych, politycznych, pedagodzy. W pamięci utkwiła mi wypowiedź jednej osoby, doradcy rozwoju kariery, z wykształceniem z zakresu psychologii. „Nieważne, czy pójdą do szkoły w wieku sześciu, czy siedmiu lat. I tak wrócą do mnie, jak będą mieli trzydzieści, mówiąc, że nie widzą sensu w swojej pracy.” Jak w takim razie jak sobie pomóc? Jak uniknąć opisanej wyżej sytuacji, z pełną świadomością, iż nadchodzą zmiany w postrzeganiu i wykonywaniu pracy jaką dzisiaj znamy?
Sweet spot. Ciekawa metoda pomagająca odpowiedzieć na pytanie, co nam w życiu sprawia frajdę. Pytanie nietrudne, aż do momentu, w którym w grę wchodzi ułożenie pod tym kątem życia zawodowego. W skrócie, sweetspot opiera się na kilku krokach i zajmuje nawet całe popołudnie. Lub dwa. W trakcie pracy tworzymy tabelę. W pierwszej kolumnie wypisujemy wszystkie zdarzenia, czy zadania z życia, podczas wykonywania których, straciliśmy poczucie czasu, np. nagle okazało się, że jest druga w nocy! To są właśnie te rzeczy, w których czujemy się jak ryba w wodzie.
Opisujemy je bardzo dokładnie i bardzo szczegółowo. Po wypisaniu kilkudziesięciu takich sytuacji, w drugiej kolumnie wypisujemy wszystkie czasowniki, które znalazły się w naszym opisie zdarzenia. W trzeciej kolumnie rzeczowniki, w czwartej odpowiadamy, jakie były okoliczności i otoczenie oraz co nas napędzało. Piąta kolumna to miejsce na opisanie swojej roli, relacji z innymi ludźmi, funkcji jaką się pełniło względem nich,. Ostatnia kolumna to miejsce na wpisanie, dlaczego właśnie to zdarzenie zakwalifikowaliśmy, jako sweet spot. Teraz możemy obejrzeć wynik naszej pracy, poszukać zależności i odpowiedzieć sobie na pytania czym, w jakich warunkach i z kim chcielibyśmy się zajmować.
Harada. Jeden z polskich piłkarzy powiedział, że chciałby, aby każdy człowiek miał możliwość pracy z planem, który pomoże zrealizować mu swoje cele i marzenia. Wspominam o tym nieprzypadkowo, ponieważ metoda Harady wywodzi się właśnie ze sportu. Polega ona na określeniu, czym dla nas jest sukces. Nie tylko w rozumieniu zawodowym, ale również prywatnym, porównując się do osób, które uważamy za wzory do naśladowania. Kolejno następuje w nim element samooceny naszych cech i określenie, w jaki sposób możemy poprawić te, które oceniliśmy najniżej. Kolejno, przy pomocy prowadzącego nas krok po kroku arkusza, przygotowujemy odpowiedź, jaki cel chcemy osiągnąć. Proces ten jest o tyle interesujący, iż w wyborze naszego celu dużą uwagę metoda poświęca innym ludziom oraz korzyściom mierzalnym i niemierzalnym. Po określeniu celu, dzielimy go na mniejsze części, które chcemy wykonać i rozplanowujemy je w danym miesiącu. W cyklu dziennym weryfikujemy nasz plan z rzeczywistością, zadając przy tym bardzo ważne pytanie: „co możemy zrobić lepiej”. Dzięki temu wpisujemy w nasze życie sposób na ciągłe doskonalenie.
Opisane pokrótce w artykule metody dają nam możliwość zatrzymania się w codziennym biegu, zastanowienia się i zaplanowania naszej przyszłości w sposób, który sprawi, że osiągniemy poczucie spełnienia, a na pytanie „czym się zajmujesz?” będziemy odpowiadać z energią. Metod i warunków na osiągnięcie tego stanu jest więcej, jak chociażby praca z ludźmi, do których się ma zaufanie. Najważniejszym jednak krokiem jest chęć zmiany, z którą ze względu na postępującą automatyzację, przyjdzie nam się oswoić. Ważne, aby automatyzacja pozytywnie wpływała na życie nasze i innych osób oraz otaczający nas świat. Czy nie lepiej byłoby otrzymać kawę, której produkcja ma minimalny wpływ na środowisko, serwowaną przez pasjonata tego trunku, który jest żywo zainteresowany tym tematem i zawsze ma coś ciekawego do powiedzenia, a przy tym wszystkim umie się z nami skutecznie porozumieć?
Nadesłał:
prshark
|